
Samoświadomość treningowa
http://endure-team.pl/wp-content/uploads/2018/01/IMG_0743-1024x768.jpg 1024 768 Endure Endure http://1.gravatar.com/avatar/7a678d70d59fe9b8af98208c9eab6f78?s=96&d=mm&r=gNajlepszy plan treningowy nie wystarczy aby osiągnąć zamierzony efekt. Jego wykonanie również nie zagwarantuje sukcesu. Dopiero odpowiednie zastosowanie się do dobrego planu treningowego będzie skuteczne. Można jeszcze dodać do tego właściwą dietę i odpoczynek. Ale skupiając się na samym treningu, to im zawodnik bardziej świadomie realizuje plan, to tym lepsze może osiągnąć wyniki. I mimo ogromnego rozwoju technologicznego, sprzęt nie zastąpi tej umiejętności. Zawodnik nadal musi mieć własną intuicje.
CZY TRENUJE ŚWIADOMIE?
Plany treningowe opierają się głównie o strefy intensywności. Są indywidualne, określone w oparciu o tętno, moc, prędkość. Różnego rodzaju testy wysiłkowe pozwalają wyznaczyć takie strefy. Jednak trzeba zaznaczyć, że tego typu informacje pochodzą z teorii, w praktyce życie wiele weryfikuje.
Spróbujmy się zastanowić czy wykorzystujemy na naszą korzyść wszelkie narzędzia i dane treningowe. Czy nie jestem zakładnikiem własnego zegarka, uważając na każdy wat czy uderzenie serca? Czy może przeciwnie, nie przejmuje się zbytnio strefą w jakiej się znajduje, rozkładem tempa? Czy odpowiednio dostosowuje założenia treningowe na podstawie liczb do bieżącej dyspozycji organizmu, warunków treningowych? Czy jestem świadomy swojego organizmu (wysiłku na treningu, poziomu wypoczynku, własnych możliwości)?
WERYFIKOWAĆ SIEBIE
Dane treningowe są bardzo przydatne, często wręcz konieczne w rozwoju zawodnika. Jednak naczelna zasada jest taka, by odpowiednio je weryfikować. Nie bagatelizować ich zupełnie, ani nie trzymać się ich zawsze i za wszelką cenę. To jest jedynie odniesienie, nie sztywne reguły. Znów można przywołać zasadę „złotego środka”. Wynika to z tego, że wyznaczone strefy treningowe są teoretyczne. Odnoszą się do stanu organizmu w dniu ich wyznaczania (czyli zazwyczaj na wypoczynku). Poza tym są najczęściej wynikiem określonego przez procedurę testową wysiłku, nie rzeczywistych możliwości na konkretnych zawodach.
Człowiek to nie maszyna i nie może kierować się zawsze bezwzględnie poprzez suche liczby. Jest wrażliwy na masę czynników jak warunki atmosferyczne (temperaturę, ciśnienie, poziom wysokości, wilgotność), odżywianie, nawodnienie, stan psychiczny i inne. Oprócz tego dochodzi wpływ stresorów z treningu, pracy, innych wydarzeń z życia. To wszystko sprawia, że nie zawsze jesteśmy w tym samym stanie psychofizycznym na treningu. Fizjologicznie może się to objawiać większym wytwarzaniem kwasu mlekowego, zmianą gęstości krwi czy sprawnością układu nerwowo-mięśniowego. Ale nie jest istotne co konkretnie się dzieje w organizmie. Najważniejsze to słuchać organizmu, aby określić gotowość do treningu. Wyczuwać odpowiednią strefę intensywności, która zależnie od dyspozycji może być danego dnia na niższej/wyższej mocy czy prędkości. Słuchając organizmu oraz odnosząc się do założonych stref i założeń treningu skutecznie dążymy do zamierzonego efektu treningowego.

Warunki, zwłaszcza temperatura otoczenia mają ogromny wpływ na wyniki zawodnika.
DOPASOWANIE TRENINGU
Poniżej 3 różne przykłady w jaki sposób można odpowiednio reagować podczas treningu na sygnały z organizmu oraz warunki otoczenia.
- Przykład 1: zawodnik jest na urlopie od pracy, przespał 10h w nocy, dobrze się odżywia. Czuje się znakomicie. Jest w pełni gotowy do treningu. Może (powinien) się zastosować do wyznaczonych intensywności w planie treningu.
- Przykład 2: zawodnik jest po długim, stresującym dniu w pracy, kiepsko się odżywiał. Trening rozpoczął późnym wieczorem – musi podejść bardzo elastycznie do założeń treningowych. Może być tak, że po rozgrzewce samopoczucie będzie się poprawiać, wtedy warto to wykorzystać. Jeśli przeciwnie, to trzeba się zastanowić czy nie zredukować objętości lub intensywności sesji. W ostateczności odpuścić cały trening. Można walczyć ze zmęczeniem, brakiem motywacji, ale nie można walczyć wbrew organizmowi.
- Przykład 3: intensywny bieg zaplanowany w upalny dzień, ponad 30 st. C, mocne nasłonecznienie – to nie będzie raczej rekordowy dzień. Organizm oprócz wymagającego biegu będzie musiał sobie poradzić z chłodzeniem, które wymaga dużej ilości dodatkowej energii. Założone prędkości należy zweryfikować, o 10”/km, a może nawet więcej. Lepszym odniesieniem będzie wtedy tętno, które oddaje właściwy wysiłek organizmu.
ŚWIADOMOŚĆ INTENSYWNOŚCI
Świadomość treningowa jest również potrzebna by odnaleźć się we właściwej intensywności. Aby najlepiej zrealizować założenia treningowe. To jest kluczowe do osiągania postępów. Trenowanie zbyt intensywnie jak również zbyt mało intensywnie jest niewłaściwe i nie prowadzi do założonego efektu treningu. Radzę zwłaszcza niedoświadczonym lub nieświadomym zawodnikom, aby kształtowali wyczucie swojego ciała. W odniesieniu do teoretycznych stref intensywności słuchać organizmu. Zadawać sobie pytanie, czy jestem na właściwym poziomie intensywności? Czy liczby zgadzają się z odczuciami? Bardzo do tego pomocne są opisy stref treningowych na podstawie subiektywnych odczuć.
Należy mieć zdolność i wyczucie do osiągania różnych intensywności. Co najmniej trzy główne: luźną (np. wycieczka biegowa 2h), średnią (np. odcinek na prędkości maratońskiej), mocną (interwał na prędkości z 10km). Im ten zakres (tętna, prędkości, mocy) szerszy tym lepiej. Ale jeśli te prędkości są bardzo zbliżone do siebie albo trudno je odróżnić, to warto byłoby się temu przyjrzeć. Może to wynikać ze specjalizacji zawodnika ale równie dobrze z braków pewnych elementów w treningu czy braku świadomości.
Oprócz tego trzeba „czuć trening” pod względem jego oddziaływania. Przykładowo, trudno oczekiwać efektu z treningu siłowego na rowerze, jeśli nie odczujemy zmęczenia w mięśniach czworogłowych nóg. Albo jeśli po 10-ciu minutach biegu „średnim” tempem trudno jest utrzymać prędkość to również niewłaściwy sygnał (np. narzucona sobie zbyt wysoka intensywność niż w założeniu). To rzeczy oczywiste, jednak jak pokazują moje własne doświadczenia, trzeba niektórych o tym uświadamiać.

NAJWAŻNIEJSZE NARZĘDZIE TRENINGOWE
W czasach moich początków ze sportem zegarek z GPS był czymś wyjątkowym, mało kto go posiadał. A wyglądem bardziej przypominał mobilny telewizor na rękę, niż zegarek sportowy. Miernika mocy do roweru w Polsce prawie nikt nie widział na żywo. Nie wspominając już o jakichkolwiek progach FTP. Ale zawodnicy sobie radzili. Można przywołać wiele przykładów, które potwierdzają, że nie jest to potrzebne do sukcesów. Nawet teraz, Mistrzyni Świata na dystansie Ironman, Daniela Ryf, nie korzysta z miernika mocy. Jednak wie co znaczy ‚go hard’.
Dlatego nie bądźmy niewolnikami zegarków. Wykorzystujmy wszelkie narzędzia, pomiary, dane, które posiadamy do treningu, bo są one doskonałą pomocą. Jednak przy w świadomy sposób na swoją korzyść. Przy tym nie zapominajmy o najważniejszym z nich, czyli własnym organizmie. Czujmy swoje ciało, współpracujmy z nim. To zawodnik musi być świadomy jak mocno zapracował na treningu czy zawodach i ile go to kosztowało. To jest dobra droga do skutecznego rozwoju. Uważam, że to bardzo ważna kwestia. Staram się tego uczyć każdego mojego podopiecznego. A jeśli ktoś chciałby się poradzić to zapraszam do kontaktu.
Ciekawym przykładem do tego tematu jest Boris Stein (wybitny triathlonista, Mistrz Niemiec na dyst. 1/2IM, 10-ty na Mistrzostwach Świata Ironman w 2017 roku, zwycięzca IM70.3 Gdynia). Na dystansie „połówki” startuje bez pomiaru mocy w rowerze. Jest dla niego nieprzydatny, bo dla Borisa te 90km to jazda bez kalkulacji, na możliwe maksimum. Wskazania z miernika mogłyby go jedynie powstrzymywać przed tak mocną jazdą. Ale na dwa razy dłuższym dystansie Ironman już posługuje się pomiarem mocy, aby się pohamować i nie pojechać zbyt mocno. A to jest kluczowe na tym dystansie. Doskonały przykład jak mądrze wykorzystać narzędzia i dane na swoją korzyść.
Tomasz Spaleniak

Marcin: Kamil, czekaj chwilę! Zegarek nie chce mi złapać GPS’a…