Otwieramy lipiec – zwycięstwa i ultramaraton
http://endure-team.pl/wp-content/uploads/2017/07/19787426_1244481659007630_2653340349939480336_o-1024x683.jpg 1024 683 Endure Endure http://1.gravatar.com/avatar/7a678d70d59fe9b8af98208c9eab6f78?s=96&d=mm&r=gLipiec zaczął się ciekawie dla naszego Teamu. W pierwszym weekendzie miesiąca nasi zwodnicy brali udział w sumie w 3 imprezach triathlonowych oraz w ultramaratonie kolarskim. Wiele się działo, bo nie zabrakło wyrównanej rywalizacji i dramaturgii. Ostatecznie była to udana niedziela , bo zdobyliśmy m.in. dwa zwycięstwa.
Triathlon Energy Lidzbark Welski
3. start z cyklu Triathlon Energy, jak zawsze 3 dystanse do wyboru (1/8, ¼ i 1/2IM). Na ćwiartce już wcześniej organizatorzy zapowiedzieli mój pojedynek z Pawłem Najmowiczem. Nie bez przypadku, bo jesteśmy na podobnym poziomie sportowym. Była to doskonała okazja do rewanżu, bo zaledwie tydzień wcześniej Paweł był szybszy na mecie o zaledwie 24” podczas Susz Triathlon na dystansie 1/2IM. Mimo, że w Lidzbarku był to mój trzeci start z rzędu tydzień po tygodniu, to czułem się dobrze, wypracowana forma utrzymywała się. Ale zawsze jest ta niepewność, również o zdarzenia losowe. Czułem, że tego dnia mogę zrewanżować się Pawłowi.
Pojedynek rozpoczęty. Paweł pierwszy z wody, pogoń na pełnych obrotach.
Pływanie jak zwykle, Paweł pierwszy z wody. Ja ze startą ok.1’15”. Mimo, że to nie mało, to dla mnie oznacza postęp w porównaniu z zeszłymi sezonami. Na rowerze pełna mobilizacja. Trasa nie była prosta. Praktycznie cały czas profil był pofałdowany, wzmógł się odczuwalny wiatr. Ale dla mnie ważne było jedno, ile straty mam do Pawła. Przed nawrotką minęliśmy się pierwszy raz. Spojrzenie na zegarek i okazuje się, że strata z pływania się utrzymuje. Na moim Giancie czuje się dobrze tego dnia, mocno dociskam pedały i jestem pewien, że zniweluje stratę. Jednak po kolejnej nawrotce okazuje się, że jedziemy z Pawłem tym samym tempem. I to pomimo, że wykręciłem swoją rekordową średnią moc na zawodach. Ciekawe, czy byłbym szybszy, gdybym jechał na pełnym kole jak Paweł. Ale po rowerze jest bieg, moja najmocniejsza dyscyplina. Przewaga Pawła to dalej ok. 1’15-20”. Ocena sytuacji podczas wysiłku na wysokiej intensywności nie jest „na chłodno”. Mimo, że mam ponad 10 km biegu na doścignięcie Pawła, to dla mnie nie było nic pewnego. Wrzucam najwyższy bieg, nawet nie patrzę na pomiar tętna, bo jest sporo powyżej jakichkolwiek „teoretycznych” granic. Z każdym kilometrem starta topniała, moje tempo było znacznie wyższe. Okrzyki kibiców, zwłaszcza Marcina, który postawił na moją wygraną w zakładzie, dodatkowo napędzały. Wyszedłem na prowadzenie po ok. 6 km i z moim rekordowym czasem 2h00’50” na 1/4IM dobiegłem na metę. Znów jako pierwszy z wszystkich dystansów tego dnia wliczając sztafety. To było mocne ściganie, ostra gonitwa przez większość dystansu co potwierdza poziom tętna i mocy na rowerze. Gratuluje i dziękuje za walkę Pawłowi. Jeszcze pewnie nie raz spotkamy się na trasie.
A na 1/2IM walczył Marcin Sobczak. Pływanie ukończył z bardzo dobrym jak na siebie czasem poniżej 31’. Wyszedł z wody razem z Marcinem Koniecznym. Jednak to nie był dobry dzień dla Marcina na rowerze. Coś nie zagrało. Druga część dystansu to dość spory spadek mocy. Bieg też nie był na poziomie Marcina, bo w przygotowaniach do zawodów skutecznie trening ograniczała kontuzja. Jednak walczył do końca z tego co ma i udało się ukończyć zawody na piątym miejscy open i jako drugi w kategorii wiekowej.
Triathlon Więcbork
W miejscowości niedaleko Bydgoszczy po raz czwarty odbył się koleżeński triathlon na dystansie 1/8IM. Obrony tytułu zwycięzcy bronił nasz zawodnik, który niedawno dołączył do Teamu – Kamil. I mimo, że jego kolega klubowy Mikołaj wyszedł jako pierwszy z wody, to ostatecznie Kamil zwyciężył zawody. Tak opisuje swój start:
Triathlon Więcbork to zawody, które odbywają się w moim rodzinnym mieście, organizowane przez świetnych ludzi, którzy mobilizują się, by wspólnie zrobić coś fajnego. No i udaje się, bo impreza choć przyjacielska, o charakterze treningu, nie odbiega od profesjonalnych zawodów. Z uwagi na powyższe, staram się wypaść jak najlepiej u siebie w domu, na moim terenie. W tym roku udało się wywalczyć 1. miejsce open. Z wody wyszedłem 4., w strefie udało mi się odrobić straty i w zasadzie na rower wskoczyłem pierwszy. Pojechałem zgodnie z planem, trzymając się założeń. Pozwoliło mi to na wyrobienie bezpiecznej przewagi, której nie oddałem do końca. Bardzo dobre przetarcie przed kolejnymi wyzwaniami.
Mimo, że w założeniu był to „koleżeński” start, to raczej nikt nikomu nie odpuszczał. Mikołajowi udało się zdobyć 4. miejsce open.
Mikołaj był najszybszym pływakiem w Więcborku, ale Kamil wygrał zdecydowanie całe zawody.
Pierścień Tysiąca Jezior
W województwie Warmińsko-Mazurskim odbywał się Pierścień Tysiąca Jezior. Jest to ultramaraton kolarski, podczas którego po drogach szosowych jest do pokonania 610 km. Limit czasu to 40h. Takie liczby porażają zwykłych triathlonistów. Jednak na wielką odwagę podjęcia tego wyzwania zdobył się Marcin Hinz. Nie był to zwykły przejazd dystansu. Przeciwnie, było wiele trudności, przed wszystkim spowodowanych ogromnym kilometrażem z jakim musiało zmierzyć się ciało. Marcin ostatecznie ukończył to wielkie wyzwanie w czasie 33h. Pełna relacja naszego blogera z Ironfactory już niedługo.
Tomasz Spaleniak