
Endure Cetniewo Winter Camp – wyzwanie podjęte!
http://endure-team.pl/wp-content/uploads/2017/01/15936444_1904282303133738_1801924669043928665_o-1024x576.jpg 1024 576 Endure Endure http://1.gravatar.com/avatar/7a678d70d59fe9b8af98208c9eab6f78?s=96&d=mm&r=gObóz triathlonowy w styczniu nad morzem. Ale po co? – ktoś zapyta. A co jak jeszcze dochodzi do gwałtownego ataku zimy? Wiatr szaleje, śnieg pada, a temperatura mocno pikuje w dół. Świetna przygoda! Niezapomniane doznania – komentują uczestnicy. I podejmują żelazne wyzwania.
Rok 2017 trenerzy Endure rozpoczęli obozem w Centralnym Ośrodku Sportowym w Cetniewie. Pięć intensywnych dni treningowych z koncentracją na pływaniu i bieganiu. Odbiorcami była ekipa Toruńskiego Klubu Triathlonowego. Ekipę nad morzem przywitał gwałtowny atak zimy.
- Jednak nie przeszkodziło to w realizacji programu treningowego – wyjaśnia Tomasz Spaleniak, trener Endure. – Dzięki łagodniejszemu morskiemu klimatowi, doskonałym obiektom sportowym i pozytywnemu nastawieniu uczestników z Toruńskiego Klubu Triathlonowego już pierwszego dnia ostro zabraliśmy się do pracy.

Grupa Toruńskiego Klubu Triathlonowego gotowa do akcji
Najważniejsza była jakość
Trenerzy Endure przygotowali dla obozowiczów program dopasowany do obecnego etapu przygotowań do sezonu triathlonowego. Ostrożna kumulacja obciążeń pływackich i biegowych dobrze się sprawdziła. Przez pięć dni wyszło około 10 godzin treningu. Jednak sama objętość nie była najważniejsza. Najistotniejsza była jakość akcentów – dwa pływackie i dwa biegowe. Dzięki temu, że zawodnicy mieli znakomite warunki do trenowania i zastosowali się do założeń programu, to byli gotowi na intensywniejsze jednostki. Było szybko i mocno. Ale wszystko z dopasowaniem do indywidualnych możliwości oraz bieżącego wytrenowania.
– Mam zawsze dużo przyjemności ze wspólnych treningów z innymi – mówi Marcin Sobczak, drugi z trenerów Endure Team. – Na obozie tej frajdy nie brakowało. Przyglądanie się od środka grupie dają lepszy obraz z kim się pracuje. Jak biegają, oddychają czy są chętni do rozmów itp.

Coach i zawodnik w trakcie mocnego biegania
Przede wszystkim balans
Oprócz samego treningu równie ważną częścią obozu były rozmowy. Wymiany zdań na różne tematy. Wspólnie oraz indywidualnie. Nie zabrakło analizy video techniki pływackiej każdego z osobna.
– Balans we wszystkim musi być zachowany, więc były również luźniejsze, odprężające spotkania wieczorami – dodaje Spaleniak. – Wszyscy razem, w grupie, bo atmosfera była znakomita. Zapamiętany zostanie zwłaszcza jeden wieczór. Rozmowa dotyczyła planów startowych. Doszło do tego, że zawodnicy z Torunia grupowo zdecydowali się na start w zawodach Ironman Kopenhaga w 2018 roku. Prawie wszyscy będą debiutantami i wielu miało lub ma obawy przed tym wielkim wyzwaniem. Jednak siła grupy dodała odwagi. Czasu na przygotowania jest dużo. Anything is possible – Wszystko jest możliwe.
Parszywa 13? Nic z tych rzeczy…
Na przygodę w Cetniewie z Toruńskiej Grupy Triathlonowej zdecydowało się 13 osób plus dwa psy. Trzy panie i dziesięciu panów. Nad całością czuwało dwóch trenerów Endure. Pierwszego dnia, kiedy na morzu szalał sztorm, a za oknem śnieg w oczach niektórych z nich widać było niepewność. Pięć dni później, po solidnie wykonanej pracy czuło się już tylko ekscytację i mobilizację na 1000 procent. Tak, tak to nie pomyłka. Zera się zgadzają.
– Świetna przygoda, niezapomniane doznania – przyznaje Rafał Pruchnicki z Toruńskiej Grupy Triathlonowej. – Przez pięć dni pobytu poczułem się jak prawdziwy zawodnik PRO zawodowej grupy triathlonowej, czyli trening-posiłek-regeneracja-trening i tak w kółko. Do tego pełna profeska ze strony sztabu szkoleniowego, czyli merytoryczne przygotowanie, cenne uwagi, trafne spostrzeżenia, korygowanie błędów, pełne zaangażowanie i pomoc dla każdego, abyśmy stali się prawdziwymi IRONMANAMI. Polecam każdemu, po czymś takim mobilizacja w człowieku aż kipi i pozostaje na długi czas.

Czas na trening…

…i czas na analizę.
Coraz bardziej zaprzyjaźnieni
– Jadąc do Cetniewa na historyczny, bo pierwszy Camp sportowy TKT i Endure Team liczyłem na kilka dni solidnej pracy, pod czujnym okiem doświadczonych coachów i w możliwie idealnych warunkach treningowych – twierdzi Piotr Dąbrowski. – Dostałem coś więcej. Odskocznię od rzeczywistości, świetną i kolejny raz sprawdzoną w boju ekipę klubowych koleżanek i kolegów, którzy coraz bardziej stają się przyjaciółmi, sparingpartnerami i motywatorami do wytężonej pracy. To od strony nazwijmy socjalnej. Od strony treningowej w Cetniewie czekała na mnie mądra rada, wyważona pochwała i opieka trenerów, którzy zadbali o to, by to był czas nie tylko ciężkiej pracy, ale przede wszystkim pracy mądrej połączonej z odpowiednią dawką regeneracji – chyba kluczowej dyscypliny w zabawie zwanej multisportem. Wyjeżdżałem jednocześnie stęskniony za bliskimi, zmęczony wykonaną pracą, ale też smutny, że to już koniec. Jednak w duszy siedzi mi pewność, że to było dobre otwarcie roku i sezonu. Teraz będę już tylko przyspieszał i zmierzał po nowe życiówki pod czujnym okiem coacha Tomasza Spaleniaka i przy wsparciu najlepszej ekipy – TKT!

Z uśmiechem na trening
Praca z takimi ludźmi to przyjemność
A co o pobycie w Cetniewie uważają trenerzy Endure Team?
– To był udany obóz – mówi Tomasz Spaleniak. – Trening wywołał oczekiwany efekt. Zawodnicy zrobili duży krok w przygotowaniach do sezonu. Zebrali doświadczenie, poznali lepiej organizm. Poczuli między innymi jak to jest biec na zmęczeniu, czyli tak jak w triathlonie. A moment największego zmęczenia przypadł na ostatni dzień, więc nikt się nie przeciążył. Treningi uzupełniała doskonała atmosfera wspierających i inspirujących się nawzajem pasjonatów. Można było poczuć, że triathlon to coś więcej niż tylko sport.
– Dawno nie spotkałem takiej paczki ludzi, trenowanie i przebywanie w takim towarzystwie to sama przyjemność. Wyzwanie dotyczące Ironman Kopenhaga, to coś do czego bardzo chętnie się dołączę – kończy Marcin Sobczak.
Opracował Marcin Dybuk